2016-07-08
Rafał K.
|
Dotyczy Walthera Terrusa 4,5 mm
|
Przemek, Hiszpan czy jak by Go nie nazwać, to facet, który wie co robi... Nie ma niestety możliwości opisania pod konkretnym modelem, więc z butami włażę w temat Slavii... ale myślę, że ani sam pan Przemek, ani nikt z czytających nie weźmie mi tego za złe...:)) Zamówiłem Wathera Terrusa 4,5 mm po krótkiej, acz treściwej rozmowie. Wcale nie byłem pewien, że właśnie Terrusa chcę używać... ale decyzja zapadła - robimy! Trwało raptem tydzień i dostaję info, że już prawie gotów koń i zbroja:)) No więc przelew poszedł, i wkrótce kurier przywozi mi to cudo. Karabinek sam w sobie uroczy, wyważenie, osada (akurat ja wybrałem polimer) pięknie teksturowana, widać niemiecką jakość. Nawet nie próbuję wnikać w czary Hiszpana, ale karabinek strzela jak marzenie. Do obrzydliwości jest celny, z 5, 15, 20 metrów bez lupki... skupienie jak dla takiego trzęsiłapy jak ja wręcz idealne, spust wyregulowany na "dotyk muchy". Na razie nawet nie myślę o żadnej lunecie, chcę się cieszyć celnością z otwartych przyrządów. To nie jest żadna reklama - dla jasności - to opis szczery do bólu moich osobistych odczuć. Pomijając fakt, że Przemek zrobił robotę tipes-topes, chcę uświadomić tym, którzy Go nie znają i może wątpią, że poza tym, że robi - również wysłucha, doradzi, jak trzeba i opietruszy:)) ale to wirtuoz w swoim fachu. Przemku - wielkie dzięki za tego Terusia! Moja 11-letnia córka oświadczyła, że to będzie jej karabin, mimo że nie utrzyma go oburącz tylko z podpórki, ale strzelając z niego z 7 m zdjęła 5 kapsli i zrobiła idealną dziurkę w patyku do lodów... "Podziękuj Hiszpanowi" - powiedziała, co więc czynię:))
|